Mówi się, że kobiety to słabsza płeć. Jednak to stwierdzenie nie do końca jest prawdziwe. Panie tak samo, jak mężczyźni potrafią być doskonałymi pracownikami. Przy czym trzeba przyznać uczciwie, że są od nas dużo lepiej zorganizowane i mają bardziej podzielną uwagę. Ty w pełni się z tym zgadzasz. Ileż to razy zdarzało Ci się przecież, że miałaś większą wiedzę na temat realizowanego projektu, niż Twój teoretycznie lepiej wykształcony szef.
Prawda była taka, że to Ty przygotowałaś całą prezentację, a przełożony tylko się pod nią podpisał. Gdy okazywało się potem, że odniosła sukces, cały splendor przypisywano wyłącznie jemu. Oczywiście wszystkie nagrody pieniężne również trafiały do jego kieszeni. Tobie nie pozostawało nic innego, jak usunąć się w cień i milczeć. Mogłaś jedynie liczyć na to, że szef uwzględni to przy przyznawaniu premii. Trzeba przyznać, że Twoja posada nie jest doceniona, Żartobliwie można by rzec, że jesteś częścią wyposażenia biurowego.
Tymczasem Ty masz pełne ręce roboty od rana do wieczora. Jesteś pierwszą wizytówką kancelarii. W związku z tym na Twoim biurku musi panować nienaganny porządek. Gdyby było inaczej, potencjalni klienci biura mogliby odnieść, złe wrażenie, a wiadomo, że w biznesie emocje są bardzo ważne. Wymaga się od Ciebie, byś była miła i uprzejma. Nieraz musisz też świecić za pracodawcę oczami, bo on nie chce kogoś przyjąć do swojego gabinetu na rozmowę, lecz nie raczy poinformować go o tym osobiście.
To Ty musisz być taką żywą tarczą i pójść na pierwszy ogień. Czasem musisz się nieźle nagimnastykować, by pozbyć się natarczywego klienta. Od asystentki wymaga się również, aby znała biegle jakiś język obcy. Najlepiej, żeby oprócz angielskiego władała jeszcze kilkoma innymi. Jest to dosyć istotna kwestia, gdyż to Ty jako pierwsza łączysz rozmowy telefoniczne.
Do Twoich zadań należy również ustalanie grafiku spotkań szefa. Niby mógłby on zrobić to samodzielnie, ale zazwyczaj jest tak, że bez Ciebie czuje się, jak dziecko we mgle.
Czujesz się rozdarta wewnętrznie, bo oprócz pracy w biurowcu, masz jeszcze drugi etat w domu. Tu spełniasz się jako żona, matka, a najczęściej też jako osoba do wszystkiego. Dzieje się tak dlatego, że twój maż nie potrafi gotować, ani zająć się dziećmi, czy zrobić cokolwiek innego bez konsultacji z Tobą. Bardzo Cię to irytuje, ale nie próbujesz już tym walczyć.
Podjęłaś decyzję, że od stycznia zrezygnujesz z pracy w biurze i zajmiesz się synem. Teraz to Twój mąż musi bardziej zatroszczyć się o finansowy byt rodziny. W związku z tym zmuszony będzie więcej pracować, bo z jednej pensji trudno utrzymać wszystkich. Jakoś specjalnie Ci się to nie uśmiecha. Jednak w głębi duszy pogodziłaś się z tym. Zresztą wychowywanie dzieci nie jest takie straszne.
Denerwuje Cię jednak to, że to kobieta musi zazwyczaj rezygnować z zawodowych ambicji, chcąc mieć potomstwo. Przez to wypada na pewien czas z rynku pracy, a powrócić na niego po ciąży jest niezmiernie trudno. Poza tym potencjalni pracodawcy różnie podchodzą do kobiet, które wracają po urlopie wychowawczym. Jedni są dla nich wyrozumiali i skłonni do małych ustępstw, drudzy wręcz przeciwnie. Czasem szukają tylko jakiegoś powodu, by zwolnić taką osobę. Bo niby nie jest już tak kompetentna ani czasowa jak kiedyś.
Jesteś tylko ciekawa czy urlop wychowawczy wlicza się do lat pracy
Od koleżanek słyszałaś różne opinie, lecz większość mówiła o tym, że ZUS honoruje ten zapis. Byłoby to wielce niesprawiedliwe, gdyby było inaczej. W końcu urlop wychowawczy jest po to, by wychować przyszłych obywateli.
Dostrzegasz również, że czasy się zmieniły i kobiety nie chcą być zamykane w domach, usługując mężowi. Uważasz, że i tak jesteś pokrzywdzona, gdyż przez to, że masz dłuższą przerwę od pracy- Twoja przyszła emerytura będzie niższa. Liczysz jedynie na to, że może nie będziesz musiała wykorzystywać pełnego urlopu, bo na przykład Twojemu synkowi spodoba się przedszkole. Może z czasem Twoja mama zgodzi się zostać z Frankiem, a Ty będziesz mogła spokojnie wrócić na swoje stanowisko pracy.
Poza tym masz już pewien pomysł, ale na razie nie chcesz wyjawić go mężowi. Myślisz o tym, by zostać tłumaczem. W końcu biegle znasz angielski, niemiecki i francuski. Poza tym jest to praca na miejscu, więc spokojnie mogłabyś ją połączyć z opieką nad Frankiem. Może pieniądze z tego będą niewielkie, ale nie o to tutaj chodzi. Przez ten czas nie chcesz popaść w rutynę i zgnuśnieć przed telewizorem. Nie jest tajemnicą, że dużo kobiet po takim urlopie, już nigdy nie wraca do pracy. Ty chciałabyś tego uniknąć.